Bizancjum

Kiedy wpisze się w google hasło „zabytki bizantyjskie w Turcji” to wiele wyników związanych jest z publikacjami na portalu Turcja w Sandałach. Ale oddzielnego wątku o Bizancjum nie ma...
Rozpoczynam zatem ten wątek wpisem chaotycznym, bez ładu i składu, bo przecież nie chodzi o wykład historii Bizancjum.
Czym jest Bizancjum?
Jest nazwą imperium którego już nie było, gdy w 1557 r Hieronymus Wolf opisał jego historię (Corpus Historiae Byzantinae) i nazwa się przyjęła. Być może dlatego, że historycy zachodnio-europejscy mieli problem jak nazwać Cesarstwo Rzymskie ze stolicą w Konstantynopolu, gdy jednocześnie istniało Cesarstwo Rzymskie – od czasu koronacji Karola Wielkiego w 800 r. i odrestaurowane przez Ottona I w 962 jako Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego - i trwało do 1806 r. Ale równocześnie spadkobiercami Bizancjum ogłaszali się Osmanowie (po tym jak Mehmed Zdobywca zdobył Konstantynopol) – do 1922 r. Za dziedzica Rzymu i Konstantynopola (Drugiego Rzymu) uważał się Iwan IV Groźny i jego następcy. Koncepcja Imperium Rosyjskiego jako nowego, Trzeciego Rzymu, była podtrzymywana aż do jego obalenia przez rewolucję w 1917r.
Zatem – chcąc nie chcąc – posiłkujemy się tą anachroniczną nazwą omawiając dzieje zaginionego cesarstwa.
Poszukiwanie Bizancjum stało się celem i myślą przewodnią naszych podróży w ostatnich latach, po tym, jak objechawszy Turcję dookoła w 2012 r mieliśmy niedosyt świadectw tej wielkiej cywilizacji na naszej trasie. Prawdę mówiąc, nigdzie w Turcji – poza Stambułem – nie natrafiliśmy na obiekty odpowiadające popularnemu pojęciu Bizancjum jako synonimowi bogactwa, przepychu i pozostałych 72 znaczeń pojęcia „bizantyjski“. Bizantyjskie zabytki Stambułu opisane są przez Izę i Mruka wyczerpująco - łącznie z mapą – na TwS, podobnie jak wiele innych w całej Turcji. Ale żaden z nich – poza Hagia Sofia – nie grzeszy przepychem, ocieka złotem i purpurą, jest tak wspaniały i bogaty, żeby służył za wzorzec bizantyjskości. Czy kiedyś było inaczej ? Gdzie znaleźć świadectwa potęgi i chwały Cesarstwa (Wschodnio)Rzymskiego? Czy wraz ze zdobyciem Konstantynopola upadło definitywnie, czy może kres położyła Czwarta Krucjata? Czy wszystko przepadło?
Lektura książek w tym temacie skierowała nasze podróże w różne strony.
W 2017 roku postanowiliśmy zobaczyć na własne oczy „ Drugie Bizancjum", czyli Trzeci Rzym. Zwiedziliśmy Ruś i Rosję.
„Poszukiwanie” Bizancjum w roku 2018 zaprowadziło nas do Grecji. Punktem głównym była Mistra, stolica despotatu Morei, ostatniego kawałka Cesarstwa Bizantyjskiego, rządzonego przez cesarską dynastię Paleologów. Drogowskazem była książka Stevena Runcimana „Zapomniana stolica Bizancjum czyli historia Mistry i Peloponezu”.
Majowy długi weekend 2019 r wykorzystaliśmy na poznanie zabytków Rawenny, chyba najbardziej "bizantyjskiego" miasta, świadka wspaniałej sztuki, bogactwa i największej potęgi Cesarstwa za Justyniana I.
Jeśli Iza pozwoli, krótko zrelacjonuję te wyprawy. Obecny czas przymusowej bezczynności i wątłe nadzieje na tegoroczne wyprawy skłaniają do wspominania, analizowania, lektury uzupełniającej - wszystko o Bizancjum.

Fora: 

Poszukiwanie Bizancjum

Tak się złożyło, że dawno w Stambule nie byłem, więc Wasza relacja była dla mnie okienkiem na stolicę dawnego imperium. I mogłem poznać obiekty, których nie miałem okazji zwiedzić. Zresztą TwS jest kopalnią (głównie Twojej) wiedzy o Stambule i Turcji, z której wydobywam coraz to inny skarb.
Mam nadzieję, że kiedyś zrobicie taki tort, w którym - jak warstwy biszkoptu i różnych słodkich , gorzko-słodkich a nawet słonych periodów - ukażą się kolejne cywilizacje, od tysięcy lat istniejące na tym wyjątkowym obszarze. Tak, jak to można obserwować w Troi...

Drugie Bizancjum

W 2017 roku postanowiliśmy zobaczyć na własne oczy „ Drugie Bizancjum", czyli Trzeci Rzym.              Gdzie Rzym, gdzie Krym, a gdzie ... Bizancjum, zapytacie?

Związki Rusi z Konstantynopolem były bliskie ze względów geograficznych i politycznych. Krym i północne wybrzeże Morza Czarnego było skolonizowane przez Greków, potem Rzymian, wreszcie Cesarstwo Bizantyńskie. Największym ośrodkiem był Chersonez na Krymie. Waregowie, pierwsi władcy północnej Rusi, handlowali z Bizancjum wykorzystując rzeki (głównie Dniepr) jako drogę „od Waregów do Greków”. Ruryk, książę Nowogrodu, i jego dynastia Rurykowiczów, na tej drodze władała od IX w. Pskowem, Smoleńskiem, Kijowem. Z Konstantynopola Ruś Kijowska przyjęła chrześcijaństwo, gdy Wielki Książę Włodzimierza I w 988 r. ożenił się (w Chersonezie) z Anną Porfirogenetką, siostrą cesarza Bazylego II. Książę wysłał w podarunku wojska wareskie służące jako gwardia cesarska. Wnuk Włodzimierza Wielkiego poślubił córkę późniejszego cesarza Konstantyna IX Monomacha, ich syn Włodzimierz II Monomach był wybitnym władcą księstw Rusi Kijowskiej. Z nim wiąże się legenda darów cesarskich: czapki Monomacha, która stała się koroną carów, oraz ikony Włodzimierskiej Matki Boskiej, „napisanej” jakoby przez Łukasza Ewangelistę na desce ze stołu Ostatniej Wieczerzy. W księstwie obowiązywał kalendarz bizantyński (daty liczono od początku świata, tj. 5509 r przed Chrystusem, aż do 1 stycznia 1700 r!) oraz kult ikon, ze szczególnym znaczeniem Hodegetrii. Wnuczka Witolda, Wielkiego Księcia Litewskiego, Anna Moskiewska, poślubiła przedostatniego cesarza w Konstantynopolu, Jana VIII. Po śmierci ostatniego cesarza Konstantyna IX i upadku Konstantynopola, a potem i Mistry, Zoe Paleolog została wydana za Wielkiego Księcia Moskiewskiego Iwana III Srogiego. Przeszła na prawosławie i przyjęła imię Zofia. Wraz z małżeństwem z wnuczką ostatniego cesarza Bizancjum Wielki Książę przejął herb cesarski (dwugłowy orzeł, symbolizujący dwa cesarstwa: wschodnie i zachodnie), tytuł cara (cesarza) Wszechrusi, ceremoniał dworski. Księżna Zofia wprowadziła do Moskwy kulturę bizantyńską i renesansową; rozpoczęła rozbudowę Kremla przy pomocy włoskich mistrzów, była trochę jak nasza Bona Sforza. Miała wpływ na rządy w Moskwie, intrygami doprowadziła do wyboru swojego najstarszego syna Wasilija III jako następcę tronu. Miała 12 dzieci, w tym córkę Helenę, która została żoną Wielkiego Księcia Litewskiego, późniejszego króla Polski, Kazimierza Jagiellończyka. Zmarła w 1503 r w Moskwie. To ona zapewne była pra-źródłem koncepcji „Trzeciego Rzymu” sformułowanej przez mnicha Filoteusza z Pskowa w liście do księcia Wasyla III (w 1510 r) Ważny w tej sprawie jest Sobór Florencki, na którym cesarz Jan VIII Paleolog (wraz z Patriarchą Konstantynopola i biskupami kościoła wschodniego, w tym z Moskwy) zgodzili się na unię kościołów pod prymatem papieża. Bullę zjednoczeniową podpisano w lipcu 1439 r. i była to cena za obiecaną pomoc Cesarstwu w wojnach z Turkami. Cesarz Jan VIII oraz jego następca pomocy papieża się nie doczekali, a unii nie wprowadzili w życie gdyż naród był wrogo do tego nastawiony. W oczach Moskwy była to „zdrada“ prawosławia, przez nią Konstantynopol upadł, więc Moskwa stała się centrum prawdziwego chrześcijaństwa, drugim Bizancjum a zarazem trzecim Rzymem. Czwartego, jak twierdzą, już nie będzie.

Do Rosji wjechaliśmy 11 lipca z Łotwy przez międzynarodowe przejście graniczne w Terehowa-Buraczki.

Pierwsze większe miasto to Wielkie Łuki, znane z historii, więc tam pojechaliśmy. Zobaczyliśmy misz-masz Sowietskiego Sojuza i współczesności, przy czym CCCP jest bardziej widoczny. Ale pobraliśmy z bankomatu ruble i kupiliśmy kartę telefoniczno-internetową 15GB (480 rubli). Zwiedzać w 850-letnim gorodzie nie ma co ( na miejscu kremla muzeum wojny, aleja bohaterów ZSRR, nieśmiertelny T-34, obelisk z gwiazdą, wały ziemne dawnej fortecy) więc czym prędzej ruszyliśmy do Smoleńska.

Nazajutrz intensywnie zwiedzaliśmy centrum miasta, które ma europejski charakter, chociaż oczywiście naznaczony architekturą z okresu imperialnego i sowieckiego. Ulice zabudowane są kamienicami o zróżnicowanym wyglądzie, nie tak jednolite jak w innych miastach Imperium Rosyjskiego. Z dawnych czasów zachowały się trzy cerkwie, z nowszych jest wiele innych. Najważniejszą świątynią Smoleńska jest katedralny Uspieński Sobor (Sobór Zaśnięcia Matki Bożej - Собор Успения Пресвятой Богородицы. Świątynia, zbudowana w latach 1730-1740 na gruzach XI w. soboru księcia Włodzimierza Monomacha (zburzonego podczas oblężenia miasta przez wojska polsko-litewskie w 1611 r.) posiada bardzo bogaty ikonostas oraz wyposażenie, które – to ciekawostka - nie zostało zniszczone ani przez wojska napoleońskie, ani przez werhrmacht a i sam gmach niewiele ucierpiał w tych wojnach. W cerkwi najważniejsza jest ikona Matki Bożej Smoleńskiej, kopia bizantyńskiego oryginału przywiezionego podobno w XI w. przez księżniczkę Annę Monomach oraz relikwie – w tym żelazne sandały – św. Merkuriusza. Na ścianie cerkwi znajduje się tablica z okazji 300-lecia wyzwolenia od polaków (tak, tam się pisze małą literą), a obok dzwonnicy znajduje się polski dzwon z 1636r. Tak więc polskie ślady w Smoleńsku mają długą tradycję.

Pojechaliśmy spotkać inne. Najpierw do Katynia. Memoriał Katyński przytłacza nowy kompleks cerkiewny (cerkiew, domy pielgrzymie (hotele), szkoła, restauracja. Kasa sprzedaje bilety do malutkiego „muzeum”, wstęp na cmentarz jest bezpłatny. Przy wejściu symboliczny wagon towarowy oraz tablica informacyjna o losie sowieckich jeńców wojennych 1919-1921 w Polsce. Nieco dalej trwa budowa wielkiego kompleksu poświęconemu stosunkom polsko-rosyjskim i radzieckim w XX w. Zanosi się na przeniesienie akcentów Memoriału z ludobójstwa polskich oficerów na „kaźń” rosyjskich jeńców w polskich obozach jenieckich. Polityka historyczna obecnej Rosji jest konsekwentnie realizowana – w przeciwieństwie do polskiej, której nie ma lub prawie nie widać w Polsce, a cóż dopiero w Imperium.

Cmentarz wojenny jest tak uporządkowany, że nie budzi emocji. Nie czuć upiornej zbrodni stalinowskich oprawców. Żelazne, zardzewiałe tablice z nazwiskami pomordowanych, krzyże, nisko zawieszony dzwon są smutne. Zwiędłe sztuczne kwiaty i wieńce na ołtarzu smutek pogłębiają tym, że widać brak codziennej opieki Państwa Polskiego w takim miejscu które politykom nie schodzi z ust. Wstąpiliśmy do „muzeum”. Cudzysłów potrzebny bo to zaledwie jedna izba, w połowie zajęta przez gabloty z rzeczami pomordowanych, w drugiej poświęcona pamięci dzieci zamordowanych tutaj „wrogów ludu”. Wrażenie robi mapa CCCP z zaznaczonymi gułagami. Oraz bardzo oschła pani „muzeinaja babuszka” chyba nie lubiąca Polaków. Potem zwiedziliśmy cerkiew powstałą z inicjatywy patriarchy Wszechrusi Cyryla (kamień węgielny położyli Tusk i Putin 7 kwietnia 2010 r) ukończoną w 2012 r. oraz obiekty zespołu, a w stołówce zjedliśmy na obiad bliny.

Pojechaliśmy zmierzyć się z najnowszą historią. Na początku ulicy Kutuzowa stoi pomnik – samolot JAK-40. W centrum Smoleńska stoi na pomniku Tu-16. Memento? Smoleńsk to miasto przemysłu lotniczego. Zatrzymujemy się na stacji paliw Gazprom i betonową drogą podążamy na miejsce katastrofy polskiego samolotu rządowego TU nr101. Nie ma tu drogowskazów, opisów, znaków – kierunek wskazali miejscowi, akurat wykonujący jakąś przegrodę na tej drodze. Postawią szlaban, bramę czy kasę? Nie odpowiedzieli, zachichotali i dalej robili swoje. Droga doprowadziła nas do pomnika a właściwie kilku – bo jest brzoza z szarfami, kamień z tablicą, krzyże i kapliczka na innej brzozie. Miejsce katastrofy jest ogrodzone, porośnięte trawą, ziołami i małymi brzózkami, które wkrótce porosną tę tragiczną ziemię jak las katyński przykrywa prochy polskich żołnierzy. Poza nim teren aż do pasa lotniska „Siewiernyj” jest dostępny, zielsko przecinają liczne ścieżki, zagajniki są miejscem spacerów i libacji. Pobliskie zakłady lotnicze są strzeżone przez wojsko, na lotnisku działają stacje radarowe, coś tam się dzieje. W sprawie pomnika w tym miejscu – nie dzieje się nic.

Wkrótce nie będzie dostępu do miejsca najnowszej polskiej tragedii narodowej. Smutna konstatacja: nie mamy ani wraku Tu-154, ani pomnika, ani szans, by godnie upamiętnić w obcym, chyba naprawdę wrogim kraju, katastrofę nie tylko samolotu, tragedię 96 ludzi, ale katastrofę Państwa Polskiego. I tamtego, tuskowego, i obecnego, pisowego. Bardzo przygnębiła nas ta chwila refleksji, kiedyśmy opuszczali Smoleńsk- Siewiernyj, kierując się na Moskwę.

Był wieczór i całą drogę padało. Smuta.

Dojechaliśmy o północy na Plac Maneżowy i zostawiwszy osiołka w zatoczce dla autobusów poszwendaliśmy się po okolicach Kremla.

Potem pojeździliśmy po arteriach i ulicach centrum, bo Moskwa nocą prezentuje się imponująco, i w końcu skierowaliśmy się na wschód. Świtało, gdyśmy znaleźli stellplatz w centrum handlowym przy MKAD czyli zewnętrznej obwodnicy Moskwy.

Do Włodzimierza wjeżdża się przez Złotą Bramę (XI-XVIw.) i za chwilę ukazuje się słynny Uspieński Sobor, z wieżą dzwonniczą i złotymi kopułami najważniejszej cerkwi Księstwa Włodzimiersko-Suzdalskiego, zbudowanej przez Księcia Bogolubskiego w XII w.

Katedra została zbudowana z białego kamienia przez mistrzów niemieckich przysłanych przez Fryderyka Barbarossę! Tu przechowywana była bizantyńska ikona Matki Bożej Włodzimierskiej, opiekunki Rusi (obecnie w cerkwi św. Mikołaja w Moskwie), której kopie znajdują się chyba w każdej cerkwi w Rosji. Jest tu bogate wyposażenie ufundowane przez Katarzynę II. W Soborze Zaśnięcia Matki Bożej zachowały się freski Rublowa, w tym Strasznyj Sud (Sąd Ostateczny). W cerkwi odbywał się ślub młodej pary, jednocześnie zwiedzały go dwie wycieczki, więc trudno było je wyszukać. Pokazała nam je „babuszka”, która przy okazji dała lekcję religii prawosławnej i zapewniła nas, jako heretyków, że nasze miejsce jest w piekle.

Do soboru przylega barokowy pałac, obecnie mieszczący muzeum, a dalej wznosi się przepiękny Dmitriewskij Sobór z końca XII w. Sobór zbudowany z ruskiego białego kamienia, przez ruskich majstrów, ma ściany bogato zdobione płaskorzeźbą o rycie bizantyńskim i romańskim. Wewnątrz niewiele pozostało, tylko eksponaty dokumentujące niegdysiejszy wystrój.

Idąc dalej dociera się do Monastyru Narodzenie Matki Bożej z cerkwią odbudowaną w 2004 r i wieżą bramną. Tu został pochowany Aleksander Newski, stąd jego prochy przeniesiono do Petersburga.

W mieście jest wiele zabytkowych cerkwi, pałaców i kamienic z XVII – XIX w. Niedaleko od miasta książę Bogolubski wybudował w końcu XII w. pałac i cerkiew, przekształcone po jego zabójstwie w męski monastyr Narodzenia Matki Bożej. Obecnie ten żeński klasztor wyróżniają niebieskie kopuły cerkwi i soboru. Ma on bardzo typową, sowiecką przeszłość i bardzo kontrowersyjną teraźniejszość.

Pod opieką monastyru znajduje się położona niedaleko cerkiew Opieki Matki Bożej na Nerli, zbudowana w 1165 r., jedna z najstarszych staroruskich cerkwi kamiennych.

Z Bogolubowa skierowaliśmy się na północ, do Suzdala. Tam spotkała nas niespodzianka – prawdziwy kemping w kompleksie „Suzdal”, nowo wybudowany, wyposażony jak należy i niedrogi: – za samochód 1000 rubli, za osobę 200/ za noc. W recepcji kompleksu (obejmującego hotel, bungalowy, obiekty sportowe, sale biesiadne, restauracje) dopełniliśmy obowiązku meldunkowego -jedyny raz w czasie całego pobytu.

Suzdal to niezwykłe miejsce. To chyba o nim pisał Krasicki: „klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki” ale tutaj klasztorów było 11 (obecnie jest 5), a cerkwi 30. Ponadto wiele domów to zabytkowa architektura drewniana, jest też skansen budownictwa drewnianego.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Monastyru Spaso-Jewfimiejewskiego, założonego w połowie XIV w. jako obronny chram. Zdobywali go Tatarzy i wojska polsko-litewskie w okresie „wielkiej smuty”. Otoczony w XVIIw. wysokimi czerwonymi murami był twierdzą, wykorzystywaną od 1766 r jako więzienie. Po odbudowie w ostatnich latach jako zabytku UNESCO monastyr jest najbardziej okazałym z obiektów Suzdala, odwiedzanym przez tłumy turystów.

Do kompleksu wchodzi się przez potężną wieżę bramną, zaś do monastyru przez bramę z nadbramną cerkwią (podobna jak we Włodzimierzu).

W obrębie monastyru znajdują się: sobór Spaso-Preobrażenskij, cerkiew Uspieńska, dzwonnica (kołokolnaja) na której kilkunastominutowe koncerty wykonuje dzwonnik pociągając za powiązane sznurami dzwony.

Cerkiew – muzeum ma ściany zamalowane obrazami przedstawiającym sceny i postaci religijne, z XVII i XIX w, nałożone na starsze freski. Dla turystów pięknie śpiewa 3-osobowy chór mnichów.

W niegdysiejszych pałacach znajdują się muzea zabytków piśmiennictwa, ikon, rzemiosła artystycznego.

Za soborem znajduje się „Więzienny korpus” dawniejsze więzienie, łagier, obóz internowania Korpusu Czechosłowackiego, obóz jeniecki Wehrmachtu z marszałkiem Paulusem, kolonia karna. Od 1967 r obiekt jest częścią zespołu muzealnego. „Bracki Korpus” to muzeum historii monastyru. Pośród dziedzińca rzuca się w oczy bogato rzeźbiony w marmurze Memoriał księcia Pożarskiego, wyzwoliciela Moskwy od Polaków. W baszcie nad bramą wjazdową znajduje się inscenizacja zachowana z czasów kręcenia tu jednego z wielu filmów, gdyż filmowcy upodobali sobie ten monastyr, jako prawie gotowy plener do filmów historycznych.

Idąc w kierunku centrum zwiedzamy Rizopołożenskij Monastyr i wchodzimy na najwyższą w Suzdalu dzwonnicę, skąd rozpościera się wspaniała panorama miasta i dokładnie widać nasycenie cerkwiami.

Zanim dojdziemy do Rynku (Targowaja Płoszczad) zobaczymy kolejne cerkwie, ale uwagę przyciągają puste Torgowyje Riady (klasycystyczne hale targowe) i tłumnie oblegane kramy – wszak trwa „święto ogórka”. Jarmarczna atmosfera, stoiska z chińskim chłamem i miejscowym rękodziełem, przysmaki i regionalne napitki (suzdalska miedowucha), mydło i powidło..Ale nie ma ogórków! Nie ma też alkoholu, nie ma pijaków, jest wesoło i spokojnie.

Kramy ciągną się aż do kremla i dalej, na drugą stronę rzeki Kamienki, pod skansen drewnianego budownictwa Rosji.

Wstęp na Kreml jest płatny, do soboru i muzeum dodatkowa opłata. Sobór Narodzenia Bogorodzicy zbudowano w początkach XIII w. z białego kamienia, obecną formę zawdzięcza przebudowie z użyciem cegieł przeprowadzonej w XV w. Tak jak większość cerkwi w Rosji została pomalowana grubą warstwą białej farby. Wewnątrz cerkiew jest pokryta malowidłami, niektóre z nich to freski XIII w. Szczególnie cenne są Złote wrota, ikonostas, carski świecznik i zabytkowe krzyże. Tu również mnisi dają koncert pieśni chóralnej, zbierając datki na zbożny cel. Piękne wnętrze świątyni-muzeum szpeci sowiecka metoda ogrzewania pomieszczeń.

Więcej zabytków mieści muzeum, znajdujące się w przyległym pałacu władyków.

W obrębie wałów kremla znajdują się inne cerkwie. Szczególnie wyróżnia się XVIII wieczna drewniana cerkiew św. Mikołaja, sprowadzona tu ze wsi spod Jurijewa Polskiego. Za rzeką widnieją inne drewniane cerkwie i budynki. To suzdalski skansen budownictwa drewnianego. Ze względu na horrendalnie wysoką cenę biletu zrezygnowaliśmy ze zwiedzania.

Następnego dnia dokończyliśmy zwiedzania miasta monastyrów i cerkwi,

a potem pojechaliśmy do pobliskiej Kidekszy, wioski nad Nerlą, gdzie znajduje się cerkiew Borysa i Gleba, wybudowana w 1152 r. jako jedna z pierwszych kamiennych cerkwi księstwa Włodzimierski-Suzdalskiego.

W pobliżu Suzdala jest więcej interesujących miejscowości, ale mieliśmy już cerkwi „po kokardy” i pojechaliśmy 200 km na północ do Kostromy nad Wołgą.

Najważniejszym zabytkiem Kostromy jest Monastyr Ipatijewski, położony na prawym brzegu Kostromy przy jej ujściu do Wołgi. Zbudowany w XIV w. był domeną rodu Godunowych a później Romanowych. Tu w 1613 r biskupi i bojarzy koronowali 16-letniego Michaiła na cara Rusi. Zachował się pałac Romanowych a w nim urządzono skromne muzeum. W tej części Kostromy znajduje się skansen drewnianego budownictwa – Kostromska Sloboda i drewniana cerkiew Soboru Bogarodzicy. Przy drodze do monastyru zbudowano kaplicę, Golgotę Romanowych, jako pamiątkę męczeńskiej śmierci Imperatora i jego rodziny, świętych cerkwi prawosławnej.

Kostroma to kolebka Romanowych, tu w 300-lecie dynastii przybył z Moskwy parostatkiem dwór Mikołaja II. Świadectwem tego wydarzenia jest stylowa przystań na Wołdze, obecnie restauracja.

Na wysokim brzegu, na wzniesieniu, znajdował się kreml, ale został w 1930 zburzony przez władzę radziecką. Obecna władza rosyjska odbudowuje dzwonnicę Soboru Uspieńskiego. Ciekawe, co zrobią z pomnikiem Lenina stojącym na piedestale przygotowanym dla pomnika na cześć 300-lecia dynastii Romanowych?

Także tutaj w okresie Wielkiej Smuty dotarli Lisowszczycy i zajęli miasto. Jeden z głównych placów nosi imię Susanina; stoi tam statua tego chłopa, który wyprowadził polskich interwentów (szukających cara) w bagna i tam został zabity. Wart zwiedzenia jest też Monastyr Bogojawleński, w którym znajduje się Fieodorowska ikona Bogorodzicy, cudami słynąca, za wstawiennictwem której Michaił Romanow został carem.

Kostroma jest od dawna ośrodkiem włókienniczym, w dalszym ciągu produkuje się wyroby z lnu, które można kupić na bazarze przed Monastyrem Ipatijewskim.

Zapowiada się wspaniale!

Pisz, proszę, dalej - podzieliłam się linkiem w mediach społecznościowych, więc pewnie sporo osób tu zajrzy :)