Wielu turystom Turcja kojarzy się z rajem zakupowym. Skojarzenie to sięga zapewne lat osiemdziesiątych XX wieku, kiedy to można było przywieźć z Turcji okazyjnie kupione ubrania, w tym futra, skóry oraz słynne sweterki o charakterystycznym, gustownym wzorze. Wielu rodaków łączyło w owych czasach przyjemne z pożytecznym i przy okazji wypoczynku i zwiedzania nabywało nieco towarów na handel w Polsce. Czasy się zmieniły, zarówno ceny, jak i asortyment uległy wielkim zmianom, ale tradycja dokonywania w Turcji zakupów oraz przeświadczenie o niezwykle korzystnych okazjach pozostało. Tymczasem w ostatnich latach ceny wielu artykułów na rynku tureckim zrównały się z europejskimi, a często nawet je przewyższyły.
Sztuka kupowania
Zakupy w Turcji mogą przysporzyć wielu emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Radość z okazjonalnego zakupu może przyćmić rozczarowanie, gdy po dokonaniu transakcji orientujemy się, że słono przepłaciliśmy, a na sąsiednim stoisku ceny są dużo niższe. Dlatego też zachęcamy do rozwagi i podejmowania świadomych decyzji, nie pod wpływem impulsu, a w wyniku poszukiwań, porównywania ofert i targowania się, często do upadłego.
Wielu turystów obawia się sytuacji, w której trzeba się targować. Jeżeli żywicie takie obawy, to idealnym rozwiązaniem są zakupy w hipermarketach i dyskontach spożywczych. Tam ceny są z góry ustalone i nie podlegają negocjacjom. Nie targuje się również w aptekach oraz wszystkich sklepach spożywczych.
Targować się należy na bazarach, w sklepach z różnościami, a zwłaszcza przy zakupie pamiątek, wyrobów skórzanych, dywanów, ceramiki i biżuterii. Podstawowa zasada targowania się głosi: nie zaczynaj się go rozpoczynać, jeżeli w ogóle nie macie zamiaru nic kupić. Przystąpienie do negocjacji oznacza, że jesteśmy wstępnie zainteresowani kupnem. Oczywiście, jeżeli cena nie będzie nam odpowiadała, zawsze możemy zrezygnować, tłumacząc, że cena jest za wysoka i odchodząc. Często taki zabieg pozwala na obniżenie ceny, która wydawała się być ostateczną. Targując się nie należy żywić obaw, co do podania zbyt niskiej ceny. Nie podajemy ceny o 5 czy 10 procent niższej, tylko na przykład o 50 procent niższą. Po reakcji sprzedawcy zorientujemy się, jak bardzo rozdmuchana była cena pierwotna.
W zbijaniu ceny pomocne jest również nawiązanie bliższego kontaktu ze sprzedającym. Chodzi o to, by przestał traktować nas jako jeszcze jednego turystę, a dostrzegł w nas pokrewną duszę. Sprzedawcy często wypytują się, skąd pochodzimy, i to jest ich standardowy zabieg. W takim momencie warto odbić piłeczkę i zapytać, skąd pochodzi nasz sprzedawca. Jeżeli przypadkowo sprzedawca pochodzi z miasta, które odwiedziliśmy w swoich wędrówkach i damy mu odczuć, że się nam podobało, to osiągnęliśmy nas cel.
Dokonywanie płatności
Jedno z zadawanych w nieskończoność pytań, które bywalców i znawców Turcji mocno irytują, a osobom wyjeżdżającym po raz pierwszy wydają się kluczowe, jest: "Jaką walutą płacić w Turcji?". Odpowiedź jest oczywista: walutą urzędową Turcji jest lira turecka, a podawane w tej walucie ceny zazwyczaj są najkorzystniejsze. Często stosowanymi skrótami, oznaczającymi tę walutę, są TL oraz TRY. Od 2012 roku lira turecka posiada własny symbol (₺), który często widać obecnie w sklepach i na bazarach.
W miastach na Riwierze Tureckiej często można również zapłacić w obcej walucie - w euro, dolarach amerykańskich i funtach brytyjskich. Opowieści o słabej orientacji sprzedawców w biezącym kursie wymiany oraz o przeliczaniu waluty według schematu 1 euro = 1 dolar należy włożyć między bajki. Handlowcy doskonale wiedzą, jaki jest bieżący kurs i skrupulatnie przeliczą cenę z lirów na inną walutę, często dokonując przy tym zaokrąglenia, oczywiście na swoją korzyć.
W razie wątpliwości zalecamy zapoznanie się z obecnymi kursami wymiany walut, publikowanymi w internecie, zwłaszcza, że lira turecka nie należy do najstabilniejszych walut na świecie. Orientacyjnie można przyjąć, że 1 lira turecka to 1,5 złotego, 0,35 euro i 0,45 dolarów amerykańskich.
W wielu miejscach rozsądną alternatywą do płatności gotówkowych jest wykorzystanie kart płatniczych lub kredytowych. Przy transakcjach kartą kredytową nie jest w Turcji pobierana prowizja, co jest dodatkowym atutem. Natomiast przy wyjmowaniu gotówki z tureckiego bankomatu przy użyciu karty płatniczej prowizja bywa pobierana, a jej wysokość zależy od umowy z bankiem, który kartę wystawił.
Ceny w Turcji
Jak już wspominaliśmy powyżej, Turcja nie jest rajem zakupowym, a ceny wielu produktów nie odbiegają znacznie od cen w Polsce. Niektóre towary są nawet znacznie droższe, w tym tak kluczowe jak paliwo oraz środki ochrony przed słońcem. Przykładowo 1 litr benzyny bezołowiowej kosztuje 4,50 TL (6,80 zł), a oleju napędowego - 4 TL (6 zł).
Stosunkowo drogie oraz trudno dostępne są produkty przeznaczone dla niemowląt i małych dzieci. Co prawda bez problemu można kupić w Turcji pieluchy jednorazowe, ale wybór może być mocno ograniczony. Mleko w proszku jest bardzo drogie, a jedzenie w słoiczkach występuje w małym urozmaiceniu i w smakach nieco odmiennych od dostępnych na rynku polskim.
Wiele osób zdumiewają wysokie ceny niektórych produktów spożywczych, w tym nabiału i mięsa. Także alkohol jest w Turcji znacznie droższy niż w Polsce, za puszkę lokalnego piwa trzeba zapłacić w sklepie 4-5 TL czyli aż 6-7,50 zł. Oczywiście ciągle można trafić na niezłe okazje zakupowe, zwłaszcza jeżeli chodzi o tureckie przyprawy, sezonowe owoce i warzywa oraz odzież.